Więc zaczynajmy.
Dopadła mnie choroba tak więc drugi dzień z rzędu w domu, ale dziś popołudniu mam zamiar wyjść, więc postanowiłam coś zrobić z włosami.
Znalazłam metodę zawijania na skarpetkę i ją wypróbowałam. Efekty nie są zadawalające, może na moich włosach tylko tak dziwnie wyszło. Zrobiłam koczka, potrzymałam godzinę, spryskałam wodą i zdjęłam. Zrobiła mi się trochę szopa ale po ułożeniu i nałożeniu kilku rzeczy na głowę da się przyjąć.
Tak więc tak to wygląda mniej więcej (soryyyy od samego rana w piżamie i nie chciało mi sie ubierać specjalnie do zdjęć :P)
efekt:
dodam, że zaraz po umyciu i w ogóle na co dzień mam włosy proste na sztorc, nie używam prostownicy ani nic.
a lubię lekko pofalowane włoski :-))
a oto moje dzisiejsze śniadanko!
MNIAMI.
polecam.
parówka zapiekana w chlebku tostowym, na patelni.
podana z sosem do hamburgerów, keczupem i cebulką prażoną.
Pozdrawiam ;-)